Stowarzyszenie AMAZONKI : Warszawa 02-781, ul. Roentgena 5
Nr. Konta: PKO BP V/O. W -wa 83102010550000940200166280

2004-05-20

XV-lecie powstania Pierwszego Klubu "Amazonek"


Obchodzimy XV-lecie powstania Naszego Klubu, pierwszego Klubu Kobiet po Mastektomii w Polsce, a jednocześnie 15-lecie Ruchu Polskich Amazonek. To piękna rocznica, skłaniająca do refleksji i podsumowań. Jako jedna z, nielicznych już, uczestniczek tamtych wydarzeń, czuję się upoważniona, a nawet - w pewnym sensie - zobowiązana do dania świadectwa o czasach narodzin naszej działalności. Zalążkiem Naszego Warszawskiego Klubu - jak wspomniałam - pierwszego w Polsce - była mała grupa gimnastyczna, która powstała dzięki inicjatywie naszej, nieżyjącej już, koleżanki: Elżbiety Jaworskiej, przy pomocy dr Krystyny A. Miki, pod kierunkiem p. mgr Zdzisławy Pilicz, w listopadzie 1982 roku. Należałam do tej grupy wraz z kilkunastoma kobietami po niedawno przebytej mastektomii, rehabilitowanymi osobiście przez p. dr Krystynę Mikę. Byłyśmy wszystkie przerażone, zszokowane, smutne i nieszczęśliwe. Mijałyśmy się popołudniami na korytarzu w szpitalu przy ul. Wawelskiej, patrząc na siebie nieufnie i nie zdając sobie sprawy, że udziałem naszym są takie same bolesne doświadczenia, że tak samo rozpaczliwie oczekujemy jakiejś pomocy i wsparcia, wypatrując skądś nadziei, tęskniąc za odrobiną optymizmu, która dałaby nam trochę sił do walki o życie i zdrowie. Była wśród nas Elżbieta Jaworska - wspaniała, młoda osoba, dr chemii, bardzo aktywna zawodowo, uprawiająca amatorsko z zamiłowaniem wiele dyscyplin sportowych, jak np. narciarstwo, tenis, siatkówka, pływanie czy turystyka. Nie wyobrażała sobie życia bez możliwości kontynuowania tych swoich pasji. To ona właśnie wynalazła wspaniałego instruktora WF w osobie wspomnianej już p. Zdzisi Pilicz - doświadczonej, odważnej i odpowiedzialnej, która podjęła pionierski trud prowadzenia tak specyficznej grupy gimnastycznej. Mogłyśmy tu nie tylko kontynuować rehabilitację pooperacyjną, podtrzymywać uzyskaną sprawność operowanej ręki ale - w możliwym dla nas zakresie - uprawiać gimnastykę rekreacyjną z elementami siatkówki, piłki ręcznej, aerobiku i rytmiki, czując się bezpiecznie pod fachowym i troskliwym okiem p. Zdzisi Pilicz. Dawało to nam bardzo dużo radości i satysfakcji. Wspólne pokonywanie trudności zbliżało - zaczęły nawiązywać się wśród nas nici koleżeństwa, a nawet przyjaźni - zacieśniające się na wspólnych wyjazdach do sanatorium, organizowanych dla nas przez p. dr Krystynę Mikę. W tej grupie odreagowywałyśmy stresy związane z przebytą chorobą i obciążającym leczeniem. W przyjaznej, pełnej życzliwości atmosferze zapominałyśmy stopniowo o ciężkich przejściach, zaczęłyśmy dostrzegać przed sobą przyszłość i wierzyć, że może stać się ona naszym udziałem. Wtedy właśnie dr Mika podsunęła nam myśl zorganizowania się w Klub, proponując na jego siedzibę pomieszczenia powstałego właśnie Zakładu Rehabilitacji Centrum Onkologii, którego została kierownikiem. Podjęłyśmy chętnie tę inicjatywę. W styczniu 1987 roku powstał pierwszy w Polsce Klub Kobiet po Mastektomii na warszawskim Ursynowie, który dał początek potężnemu obecnie Ruchowi Kobiet po Mastektomii w Polsce i był jednym z 14-tu Klubów - założycieli Federacji Polskich Klubów Kobiet po Mastektomii "Amazonki", a obecnie jest Klubem Wiodącym Unii Mazowieckiej Polskich Klubów Kobiet po Mastektomii. Wybrałyśmy dla siebie nazwę "Amazonki" - niestety nie zastrzegłyśmy jej wtedy. Nie przypuszczałyśmy, że po latach nazwą tą posługiwać się będą agencje towarzyskie, czy wątpliwej jakości programy telewizyjne. W chwili powstania Klubu - byłyśmy już względnie silne, zdystansowane do swoich przeżyć. Wspólnie spędzamy czas: spotkania, rozmowy, przywracały nam nadzieję, koiły strach, rodziły optymizm. Był to moment w którym poczułyśmy potrzebę wyjścia z tym pozytywnym bagażem do innych. Pamiętałyśmy własną drogę, miałyśmy świadomość stanu, w którym znajdowałyśmy się podczas leczenia i bezpośrednio po nim, doceniałyśmy znaczenie przynależności do przyjaznej grupy podobnie doświadczonych kobiet - byłyśmy gotowe spłacić zaciągnięty w ten sposób dług kobietom, dopiero wkraczającym na ciernistą drogę walki z chorobą. Odnaleźć je w szpitalu, czy przychodni i powiedzieć im: "Popatrz, ja żyję, mnie się udało! Dlaczego z Tobą ma być inaczej?! Przeszłam przez to, widzę przed sobą przyszłość, myślę o niej! Ty też podnieś głowę, walcz, współpracuj z lekarzami, mobilizuj siły, wzbudzaj w sobie nadzieję i optymizm!" Realizacja tych zamierzeń, to narodziny Ochotniczek w Naszym Ruchu. Pierwszą przewodniczącą Klubu została Elżbieta Jaworska. Dużą pomoc okazywał nam od początku Obywatelski Komitet Zwalczania Raka - reaktywowany właśnie wtedy po długim okresie niebytu, i osobiście, prof. Zbigniew Wronkowski, bardzo życzliwie odnoszący się zawsze do naszej działalności. Komitet wpisał nas do planu swojej pracy, dzieląc się - w miarę możliwości - swoimi skromnymi, z trudem zdobywanymi funduszami. W chwili powstania Klubu - byłyśmy już względnie silne, zdystansowane do swoich przeżyć. Wspólnie spędzamy czas: spotkania, rozmowy, przywracały nam nadzieję, koiły strach, rodziły optymizm. Był to moment w którym poczułyśmy potrzebę wyjścia z tym pozytywnym bagażem do innych. Pamiętałyśmy własną drogę, miałyśmy świadomość stanu, w którym znajdowałyśmy się podczas leczenia i bezpośrednio po nim, doceniałyśmy znaczenie przynależności do przyjaznej grupy podobnie doświadczonych kobiet - byłyśmy gotowe spłacić zaciągnięty w ten sposób dług kobietom, dopiero wkraczającym na ciernistą drogę walki z chorobą. Odnaleźć je w szpitalu, czy przychodni i powiedzieć im: "Popatrz, ja żyję, mnie się udało! Dlaczego z Tobą ma być inaczej?! Przeszłam przez to, widzę przed sobą przyszłość, myślę o niej! Ty też podnieś głowę, walcz, współpracuj z lekarzami, mobilizuj siły, wzbudzaj w sobie nadzieję i optymizm!" Realizacja tych zamierzeń, to narodziny Ochotniczek w Naszym Ruchu. Ochotniczka - to specjalny rodzaj wolontariuszki. Ale wolontariat, to coś innego. Każda Ochotniczka jest wolontariuszką, ale nie odwrotnie. Wolontariuszy werbuje się z całego społeczeństwa. Każdy chętny, ofiarny, mający odpowiednie predyspozycje psychiczne, dysponujący wolnym czasem - może zostać wolontariuszem. Ochotniczka natomiast - to kobieta, która osobiście przeszła przez doświadczenie raka piersi i związanego z nim leczenia - mastektomii. Ma bogaty bagaż bolesnych, traumatycznych przeżyć, ale potrafiła się do niego zdystansować. Czuje się zdrowa i psychicznie silna oraz odpowiedzialna na tyle, by zdawać sobie sprawę, że jej praca, jej kontakty z chorą kobietą mogą i powinny przynosić pomoc, odnosić pozytywny skutek ale prowadzone nieumiejętnie, bez wyobraźni i wyczucia, mogą bardzo skrzywdzić. Dlatego nasze Ochotniczki mogą podejmować swoją działalność po odpowiednim przygotowaniu i pracują pod odpowiednim kierunkiem i nadzorem. Z początku kierowała naszą pracą dr Mika, dzieląc się z nami swoim bardzo bogatym doświadczeniem zdobytym w pracy z rehabilitowanymi kobietami po mastektomii. To korzystając z Jej, dr Miki cennych wskazówek, wyruszyłyśmy we trzy: Elżbieta Jaworska, Bożenka Krawczyk i ja, do szpitali, jako pierwsze w Polsce - Ochotniczki. Przecierałyśmy szlaki dla przyszłych naszych koleżanek, pokonując obawy i nieufność Służby Zdrowia, zyskując stopniowo Jej zaufanie, a nawet uznanie. Dziś jest nas w Polsce kilkaset. Jest to najcenniejsza, najwartościowsza grupa Amazonek, rekrutująca się z członkiń Klubów, dobrowolnie deklarujących chęć pełnienia tej trudnej i odpowiedzialnej misji. Podjąć ją jednak mogą dopiero po specjalnym przeszkoleniu prowadzonym w ramach Federacji Polskich Klubów Kobiet po Mastektomii "Amazonki" przez wysokiej klasy specjalistów - psychologów powołanych przez Federację, według programów międzynarodowej organizacji Reach to Recovery (której Federacja jest członkiem), przystosowanych przez naszych federacyjnych psychologów: dr Małgorzatę Adamczak i mgr Teresę Turuk-Nowak, do polskich warunków i potrzeb. Pierwsze takie szkolenie odbyło się w czerwcu 1992 roku w Warszawie i zapoczątkowało system szkoleń Ochotniczek obowiązujący w Federacji do dziś. Praca Ochotniczek - to chyba najważniejszy element Naszego Ruchu, którego celem jest niesienie pomocy i wsparcia kobietom dotkniętym rakiem piersi w pierwszych chwilach po usłyszeniu diagnozy, umacnianie w momencie podejmowania decyzji o konieczności leczenia - niejednokrotnie radykalnego i drastycznego, wspieranie w ciężkich chwilach obciążającego leczenia uzupełniającego, a następnie zachowywanie optymistycznych - mimo wszystko - perspektyw na przyszłość. Ochotniczka, aby sprostać tym zadaniom, oprócz odpowiednich predyspozycji i przygotowania musi umieć czerpać z własnych trudnych doświadczeń. Z jednej strony - pamięć o nich powinna umożliwić Jej zrozumienie kobiety, nad którą się właśnie pochyla w szpitalu ale, z drugiej, nie może przysłonić Jej dramatu przeżywanego przez tę kobietę. To bardzo trudne. Dystans do swoich przeżyć i pamięć o nich uwrażliwiająca na przeżycia drugiego człowieka. Praca Ochotniczki jest nie tylko trudna i odpowiedzialna. Jest też niesłychanie obciążająca. Ochotniczka wysłuchując cudzych historii (a pierwszym jej obowiązkiem jest życzliwe, pełne zrozumienia słuchanie) przejmuje na siebie cudze nieszczęście i dramaty - nieraz przerastające jej wytrzymałość psychiczną. Stąd potrzebne, niezbędne, a nawet konieczne jest wsparcie Jej przez Klub. Ochotniczka - członkini Klubu, wywodząca się z niego - musi mieć poczucie oparcia w nim. Musi mieć możliwość odreagowania wśród klubowych koleżanek czy przyjaciółek - stresów, na które narażona jest w szpitalu - "naładowanie psychicznych akumulatorów" niezbędnych do następnych kontaktów i wizyt w szpitalu. Jednocześnie Klub wyłaniać powinien ze swego grona wciąż nowe kandydatki na Ochotniczki, które mogłyby zastąpić czy przynajmniej odciążyć trochę - pracujące już Ochotniczki. Aby jednak Amazonki wyrastały na Ochotniczki w Klubie musi panować atmosfera wzajemnej życzliwości i ofiarności. Kobiety przychodzące do Klubu powinny otrzymywać w nim wsparcie i pomoc tak bogatą, spontaniczną i życzliwą - by wzbudzało to w nich uczucie wdzięczności, chęć oddania podobnej przysługi innym. Wtedy idea Naszego Ruchu będzie zawsze żywa i przetrwa w Naszych Klubach, nawet wtedy, gdy nas już nie będzie. Zofia Michalska Warszawa, 2001-11-19